Wizyta w świątyni krwawej bogini Kali w Dakshinkali - Nepal
Dakshinkali w Nepalu położona dwadzieścia kilka kilometrów na południe
od Katmandu to rejon, gdzie możemy odbyć podroż w czasie, do odległej
przeszłości, kiedy składanie ofiar ze zwierząt w różnych tradycjach religijnych
i społecznościach zamieszkujących tereny od Syberii poprzez Bliski Wschód aż do
Ameryki Południowej było traktowane, jako rytuały mające zapewnić pomyślność w
życiu, zyskaniu ochrony bóstw, prośbę o pomyślność na łowach, w zbiorach czy
też zadośćuczynienie za grzechy.
Wyznawcy bogini Kali na dziedzińcu świątyni /zdjęcie DH Stobiecki/
W judaizmie praktyka składania zwierzą t i ptactwa bogu Jahwe była szeroko
rozpowszechniona, począwszy od czasów wyjścia Izraelitów z Egiptu, co według
różnych źródeł miało miejsce w okresie około XII lub XV wieku przed naszą erą.
Od tamtej pory Izraelici zaczęli składać swojemu bogu ofiarę z owcy. Jej krew
wykorzystywano do oznaczenia siedzib Żydów, tak aby Jahwe w swej zemście na
Egipcjanach mógł pominąć żydowskie domostwa.
Składano również ofiary z baranów oraz ptactwa. Nad świątynią Salomona
unosiły się ciemne dymy powstające z palonych na ołtarzu gołębi i synogarlic
ptactwa składanego, jako ofiary całopalne bogu Jahwe. Posadzka wokół ołtarza
była skropiona krwią ofiar. Ostateczną ofiarą złożoną bogu za grzechy ludzkości
miał być wg. Ewangelii sam Jezus Chrystus. Również w innej abrahamicznej
religii, którą jest islam, składa się ofiary ze zwierząt.
Ot, choćby, aby upamiętnić biblijne wydarzenie związane z Abrahamem, który
jako dowód swojej wiary w boga Jahwe chciał mu złożyć w ofierze swojego syna
Izaaka. W ostatniej chwili bóg poprosił go, aby zamiast swojego syna złożył mu
w ofierze barana.
Kiedy mieszkałem w dawnym królestwie Nepalu, nie mogłem jako etnolog
nie odwiedzić świątyni bogini Kali. Świątynia została wybudowana w XVII
wieku w okresie panowania króla Pretap Malla, który był władcą królestwa
Kantipur leżącego w Dolinie Katmandu. Kantipur, czyli Miasto Światła to obecne
Katmandu. Ponoć
król zdecydował o budowie tej świątyni po tym, jak bogini Kali ukazała mu się
we śnie po to, aby nakazać mu wybudowanie w tym miejscu jej sanktuarium. Kali
przedstawiana jest jako kobieta o ciemnej skórze z wieńcem czaszek i
zakrwawioną twarzą. Bogini jest manifestacją innej bogini Durgi. Ku jej czci i
upamiętnienienia jej zwycięstwa nad pewnym demonem reprezentującym siły zła
obchodzone jest w Nepalu dziewięciodniowe święto Dashain, które przypada na
początku października. Kali często przedstawiana jest, jako bogini wyłaniająca
się z czoła Durgi podczas bitew. Reprezentuje ona gniew i moc Durgi, a także
cykliczną naturę stworzenia i destrukcji oraz moc czasu. Składanie jej ofiar ze
zwierząt ma według wierzeń zapewnić wyznawcą bogini, jej ochronę, a także
pomyślność. A, tutaj fragment z mojej książki o wizycie w tym szczególnym
sanktuarium.
„Dni płynęły bardzo szybko i zanim się spostrzegłem,
nadeszła sobota, czyli jeden z dwóch dni w tygodniu, kiedy Nepalczycy
hinduistycznego wyznania wyruszali do świątyni bogini Kali, znajdującej się w
odległości zaledwie kilometra od mojej tymczasowej siedziby. Małą, odkrytą
świątynię otaczało wzniesienie, z którego w towarzystwie innych podróżników
obserwowałem rozgrywający się na dziedzińcu krwawy spektakl. Przyniesione przez
gorliwych wyznawców bogini niekastrowane zwierzęta płci męskiej, w tym ptactwo,
pozbawiali życia wprawni w swojej profesji świątynni rzeźnicy. Aby wejść na
dziedziniec zroszony krwią kogutów i kozłów złożonych już w ofierze, kolejni
chętni cierpliwie oczekiwali w długich kolejkach, zaczynających się przed samym
sanktuarium. Niektórzy przynieśli ze sobą dorodne koguty, inni stali z kozłami
trzymanymi na postronkach, mając nadzieję, że po odprawieniu rytuału znikną
wszelkie problemy pojawiające się w ich życiu.

Młoda Nepalka, która czeka wśród innych wyznawców bogini Kali aby ofiarować jej przyniesionego koguta./ zdjęcie DH Stobiecki/
Bogini Kali uchodzi za nad wyraz
skuteczną w zwalczaniu demonów i w przezwyciężaniu różnych przeszkód, toteż nie
zdziwiły mnie rzesze przybywające do tego miejsca. Nie byłem również zaskoczony
informacją, że świątynię, powstałą sześć wieków temu, postawiono tutaj w celu
zabezpieczenia wschodniej części królestwa przed negatywnymi siłami. Tajemnicza
budowla ze schodami i mostkami, którymi można się przedostać do innej części
sanktuarium oraz z dużymi dzwonami z mosiądzu, zawieszonymi na konstrukcjach
przypominających bramy, przedstawiała niezwykły obraz.
Dziedziniec świątyni jest dostępny tylko dla wyznawców bogini Kali. Na zdjęciu widzimy świątynnych rzeźników, którzy na drewnianych blatach zabijają ptactwo złożone w ofierze bogini Kali /zdjęcie DH Stobiecki/
Na zdjęciu dokładnie widać świątynnego rzeźnika obcinającego głowę kogutowi ofiarowanemu Kali /zdjęcie DH Stobiecki/
Atmosferę
niesamowitości, a nawet pewnego rodzaju grozy, dopełniały płonące lampki
ofiarne, groźnie wyglądające figury mosiężnych lwów, strzegące wejścia na
dziedziniec, dźwięki dzwonków porozwieszanych na terenie świątyni, którymi
wyznawcy Kali oznajmiali swoje przybycie z należnymi jej ofiarami, a także
spory, zatknięty przy wejściu trójząb Śiwy. Przeraźliwą scenerię uzupełniały
dziedziniec skąpany we krwi i zakrwawiona figurka samej bogini, przyozdobiona w
dodatku kontrastującymi z kolorem krwi girlandami żółtych kwiatów.
Dziedziniec świątyni - drewniane blaty, na których rzeźnicy zabijają ptactwo ofiarowywane bogini Kali przez jej wyznawców /zdjęcie D.H. Stobiecki/
Nie mogło tutaj
zabraknąć wędrownych ascetów, którzy ulokowali się wokół sakralnego miejsca
oraz koczowali na pobliskich wzgórzach.
Jeden z hinduistycznych, wędrownych ascetów, sadhu spotkany na wzgórzu przy świątyni bogini Kali /zdjęcie DH Stobiecki/
Udzielali oni błogosławieństw
pielgrzymom wracającym do domów z ciałami martwych zwierząt, by spożyć je w
zaciszu z wiarą, że po złożeniu ofiary będą wiedli spokojne i pomyślne życie. Po spędzeniu kilku
godzin przy sanktuarium Dakshinkali i krótkich rozmowach ze spotkanymi tutaj sadhu,
którym nie omieszkałem zrobić zdjęć, wróciłem na swoją świętą górę, by tam
samemu, bez składania krwawych ofiar i bez pomocy bogów, zyskać więcej mądrości
i dystansu do wszystkiego, co wydarzało się w moim życiu.”
Na wzgórzu, gdzie znajdują się jaskinie, w których medytował Guru Rimpocze, Padmasambhawa. Wędrowny, buddyjski jogin, który wprowadził nauki buddyzmu tantrycznego do Nepalu i Tybetu. Tybetańskie flagi modlitewne tworzą tajemniczą scenerię tego miejsca. / z archiwum autora/
No comments:
Post a Comment