Świat i bohaterowie





          Kiedy mieszkałem w Nepalu byłem pod wielkim wrażeniem miejsc związanych z Siddarthą Gautamą. Ten fragment pochodzi z mojej książki.

          ,,Ponad dwa tysiące pięćset lat temu w małej indyjskiej wiosce Uruvela, na terenie dzisiejszego stanu Bihar, pojawił się wędrowny asceta szukający od dłuższego czasu odpowiedzi na pytania związane z egzystencjalną sytuacją człowieka. Chciał uwolnić się od cierpienia, przekroczyć sferę narodzin, chorób, starości i śmierci i odkryć prawdziwą naturę rzeczy. Cicha i spokojna wioska wydała mu się idealnym miejscem do medytacji. Żeby skryć się przed promieniami słońca i mieć względną ochronę przed deszczem, usiadł pod drzewem nieopodal przepływającej w dole rzeki. Po wieloletniej wędrówce i praktykowaniu medytacji pod kierunkiem ówczesnych guru były książę Siddhartha Gautama osiągnął wreszcie oświecenie, będące w pewnym sensie ekwiwalentem chrześcijańskiego zbawienia uzyskanego już za życia. Odtąd mała Uruvela stała się celem pielgrzymek wyznawców buddyzmu, a od kilku wieków znana jest pod nazwą Bodh Gaya. Wprawdzie byłem pięćset kilometrów na północ od owego miejsca, ale dzięki pojawieniu się przy wzgórzu, na którym stała Stupa Swayambhunath, miałem sposobność nawiązania właśnie do tamtych wydarzeń. Po osiągnięciu oświecenia Budda, dotknąwszy prawą ręką ziemi, wziął ją za świadka swojego przełomowego odkrycia. Jeden z posągów przedstawiał właśnie to, co wydarzyło się w Indiach.

„Skoro, jak się przyjmuje, stan oświecenia jest możliwy do osiągnięcia choćby dlatego, że nie znajduje się poza naszym umysłem, to nie pozostaje nic innego niż tylko skupienie się na jego odkryciu” – pomyślałem, kiedy minąłem już bramę wejściową i stanąłem przy posagach Buddy, by rozpocząć wędrówkę na sam szczyt wzgórza. Prowadzące tam bardzo strome, ale szerokie schody kojarzyły mi się z trudnościami napotykanymi na drodze do oświecenia. Ze wszystkich opisów tego doświadczenia i lepszych lub gorszych prób uchwycenia jego esencji, które znałem, najbardziej podobało mi się to zawarte w „Sutrze Diamentowej”, jednej z wielu ksiąg buddyzmu: „Jeśli ujrzysz wszystkie zjawiska jako tak naprawdę nigdy się niepojawiające, to ujrzysz swoją prawdziwą jaźń”. Po przekroczeniu bramy znalazłem się w miejscu należącym do najważniejszych celów pielgrzymek wyznawców buddyzmu, nie tylko tybetańskiego’’.


Hinduizm - w poszukiwaniu pierwotnej Jaźni

Większość ludzi zapytana o to, z czym im się kojarzy hinduizm, pewnie odpowiedziałaby, że ze świętymi krowami i paleniem zwłok. Inni dodaliby, że z dziwnie wyglądającymi osobnikami, którzy prowadzą próżniacze życie, strojąc się w szaty wędrownych ascetów, będących elementem krajobrazu kulturowego Indii i Nepalu. Niegdyś popularnym słowem używanym w naszym języku na określenie tej grupy ludzi był termin fakir. W hinduizmie to wędrowni asceci – sadhu. Należą oni do różnych szkół czy też nurtów hinduizmu. Jedni są wyznawcami boga Wisznu, inni boga Śiwy. Ci autentyczni poszukiwacze Absolutu porzucają dotychczasowe życie i oddają się studiom świętych pismo oraz medytacjom. Bardziej zorientowani w temacie ludzie zapytani o hinduizm powiedzieliby, że to religia, w której występuje wielu bogów. Oczywiście to wszystko, o czym wspominam, wiąże się z hinduizmem, ale na pewno nie wyczerpuje jego głębi i bogactwa. Hinduizm to liczący sobie kilka tysięcy lat system religijny, którego podwalinami są nie tylko zewnętrzne i bardzo bogate formy kultu religijnego, ale także różnorodny system filozoficzny obejmujący wszystkie szkoły filozofii, od materializmu do eternalizmu, od systemów dualistycznych do niedualistycznego i najbardziej subtelnego systemu Advaita Wedanta. Hinduizm to także joga oferująca rozbudowany system ćwiczeń mających zapewnić nie tylko zdrowie, ale także tym bardziej duchowo nastawionym adeptom zdobycie kontroli nad umysłem i poznanie zakamarków naszej świadomości. W powszechnym użyciu jest wiele terminów wywodzących się z hinduizmu. Te najbardziej znane to, karma, czyli prawo przyczyny i skutku, które można byłoby określić w prosty sposób, że co posiejesz, to zbierzesz oraz reinkarnacja. Bardzo popularnym jest także pojęcie nirwany, które na pewno nie jest obce nie tylko miłośnikom rockowej kapeli Nirwana. To pojęcie odgrywające bardzo istotne miejsce w buddyzmie. Najogólniej rzecz ujmując jest to uwolnienie się od samsary będącej oceanem cierpienia. W hinduizmie jego ekwiwalentem jest moksza i mukti. Nie tylko w hinduizmie, ale także w buddyzmie istoty tworzą swoją karmę determinującą ich aktualne życie i przyszłe żywoty działając i myśląc w taki, czy też inny sposób. To warunkowane jest przez nagromadzone w podświadomości skłonności i wzorce myślenia i zachowań będące, jak gdyby śladami poprzednich myśli i działań. Sanskrycki termin samskary to pojęcie opisujące te skłonności i tendencje, które determinują nasze działania i zachowania. Centralnym pojęciem hinduizmu jest atman. Niewłaściwie rozumiany przez większość zachodnich religioznawców i buddystów nie jest odpowiednikiem naszej chrześcijańskiej duszy. Atman to nienarodzona i niestworzona pierwotna świadomość. Nie stworzył jej żadnej bóg i w przeciwieństwie na naszej chrześcijańskiej duszy nie będzie sądzona przez tego czy innego boga po naszej śmierci. Poza tym w hinduizmie nie ma czegoś takiego jak wieczne zbawienie i potępienie. Przebywa się tak długo w różnych wymiarach egzystencji, dopóty nie wyczerpie się moc karmy podtrzymująca nasze trwanie w określonych warunkach i stanach istnienia. Atman przenika wszystko, co występuje w rzeczywistości, także nas samych. Jest równy z Brahmanem, czyli bezosobową podstawą tego wszystkiego, co istnieje. Odkrycie tego, że nasze ja nie należy do sfery ostatecznej rzeczywistości, gdyż nie jest niczym trwałym i podlega nieustannym zmianom i wstąpienie na ścieżkę prowadzącą do odkrycia tego, że jesteśmy atmanem, prowadzi w tym filozoficzno-medytacyjnym systemie do uwolnienia się od cierpienia, wyjście poza niewiedzę i samsarę i osiągnięcie stanu mokszy, będącego ekwiwalentem buddyjskiej nirwany i chrześcijańskiego zbawienia. Osiąga się to zrozumienie i ten wgląd w naturę nas samych i samego świata, krocząc ścieżką opierającą się na duchowej i filozoficznej wiedzy, samoobserwacji i medytacji, a nie na wierzeniach, kulcie bogów i bóstw czy też uczestnictwie w ceremoniach rytuałach.

 


            W towarzystwie wędrownego ascety -  sadhu. 


    

       

                            Świątynia boga Śiwy w Katmandu




Medytujący sadhu



No comments:

Post a Comment